Po zachwyceniu sie Obcym na bieżąco nie myślałem że będzie kontynuacja. Druga część nieco spłaszcza klimat grozy z Nostromo, ale daje coś w zamian. Dla mnie najlepsza jest przemiana kilku marines z przerażonych prawie dzieciuchów w walczących jeden za drugiego bohaterów. Dobrze że Vasquez przyklepała dłoń Gormana na chwilę przed wybuchem, pomogło mu to zrozumieć że wreszcie zyskał jej sympatię. Wspaniałe werble ilustrujące poszczególne etapy walki podnoszą jakość obrazu. Ripley w Neut odnalazła utraconą córkę. No i fajnie!
Pisałem Ci już o mitach.
Mit przemiany (najczęściej pod wpływem pojedynczego zdarzenia czy monologu) to pewna stała kwestia psująca wiele hamerykańskich filmów. I oczywiście mit bohatera poświęcającego się dla sprawy. Niezupełnie tak walczą w prawdziwej wojnie.
mity mity mity, a łykasz jak pelikan
Nie mówię bowiem o tym, że wierzysz w istnienie Obcego. Ty masz swoje duszki opętuszki do wiary. Jednocześnie jednak nie zauważasz, jak absurdalnie nierealistycznie pod psychologicznym względem zachowują się bohaterowie filmów, które cenisz. To jak jednak wielka alternatywna rzeczywistość osoby z potężnym zestawem urojeń.
W wojnach walczy się różnie. Czasem jedno słowo lub gest w walce wręcz może całkowicie zmienić sytuację. Fajną robotę zrobili twórcy filmu. Ją uwierzyłem na sali kinowej w ich plan.
Pisałeś, że jesteś automatem. :) Ale to fajnie, jeśli masz dużo cierpliwości. Są szanse, że wobec tego nauczysz się dziś lub jutro lub pojutrze czegoś o pisaniu na temat.
Pomyślałem, że skończymy rozmowę, gdy się wypowiesz w tematach, które do tej pory ignorowałeś. Co myślisz?
Ja też nie myślę, żeby w Twoim życiu był jakiś sens. Tu w zasadzie nie ma nic do rozważania. Jest natomiast do działania - przestań żyć w 100% jak człowiek chory z nienawiści do każdej mniejszości, jak pusty wewnętrznie, intelektualnie zaniedbany egoista.
Bo nie ma to sensu. :)
Dziękuję że starasz się mnie nie zaniedbywać. Ale mam ludzi wokół siebie którzy o mnie dbają. Więcej już nie flirtuj. Koniec.